2.DZIEŃ PIERWSZY opisuję tu swoje przebudzenie i drogę jaką przeszłam budując ciągłość świadomości
ŻYCIE WE WSZECHŚWIECIE ZACZĘŁO SIĘ ANI OD JAJKA, ANI OD KURY, ALE OD KROPKI, KTÓRA BYŁA PUNKTEM WYJŚCIA DLA BOSKIEGO JA. NA POCZĄTKU BÓG NIE WIEDZIAŁ, ŻE JEST BOGEM. NIE BYŁO NIC - TYLKO ŚWIĘTE JEST. JAK DŁUGO ISTNIAŁO NIE DA SIĘ OKREŚLIĆ, GDYŻ CZAS WTEDY NIE ISTNIAŁ, TYLKO WIECZNOŚĆ I NIESKOŃCZONOŚĆ. PRZYSZEDŁ JEDNAK MOMENT W KTÓRYM TO NIERUCHOME POLE ZRODZIŁO RUCH, ZRODZIŁO PIERWSZĄ MYŚL. MYŚL TA NIE MIAŁA ANI KSZTAŁTU, ANI DZWIĘKU. BYŁA UŚWIADOMIENIEM SOBIE SIEBIE I ZACIEKAWIENIEM. Z TEGO POWSTAŁA FALA - ZUPEŁNIE TAKA JAKĄ RZEŻBI WODA W PIASKU MORZA. POTEM TO ŚWIĘTE JEST DALEJ SOBIE TRWAŁO, ALE NIE DZIAŁO SIĘ NIC. I POTEM - DALEJ NIC. I ZNOWU NIC. NIC SIĘ NIE WYDARZYŁO I NIC NIE POWRACAŁO. NIE ZMIENIAŁO SIĘ NIC. I NARODZIŁ SIĘ ŚWIĘTY NIEPOKÓJ WYNIKAJĄCY Z BRAKU ODPOWIEDZI NA ZACIEKAWIENIE. STAN TEN TRWAŁ TAK DŁUGO AŻ ŚWIĘTE JEST UŚWIADOMIŁO SOBIE SWOJĄ SAMOTNOŚĆ. SAMOTNOŚĆ TA NIE BYŁA SMUTNA. BYŁA DYNAMICZNA I MOBILIZUJĄCA. TAK NARODZIŁO SIĘ JESTEM - A POTEM... POTEM JESTEM ZACZĘŁO NABIERAĆ KSZTAŁTU I WYRAZISTOŚCI. CIEKAWOŚĆ SIEBIE, SWOICH MOŻLIWOŚCI I GRANIC PCHAŁA JE DO CORAZ TO NOWYCH WYZWAŃ.NAJPIERW RAJ ZAPEŁNIŁA MNOGOŚĆ BEZOSOBOWYCH BYTÓW POTEM JESTEM WYMYŚLIŁO SOBIE OSOBOWY KSZTAŁT W FORMIE PARY BLIŻNIAKÓW - MĘŻCZYZNY I KOBIETY. FORMA BYŁA JEDNAK NIE W PEŁNI DOSKONAŁA GDYŻ NIE MIAŁA WYSTARCZAJĄCEJ SAMOŚWIADOMOŚCI. ZAOWOCOWAŁO TO WYWĘDROWANIEM Z RAJU W POSZUKIWANIU INSPIRACJI I BRAKUJĄCEJ CZĄSTKI ŚWIADOMOŚCI.